Na samym początku powiemy może co to jest 5G dla osób które mogą nadal nie rozumieć nowej technologii. Jest to najnowsza technologia sieci komórkowych tak zwana “Piąta generacja” standardów sieci mobilnych. Przewyższa jej poprzedniczkę 4G pod wieloma względami, chociażby funkcjonalnością w wielu nowych urządzeniach takich jak inteligentne lampy czy ogrzewanie w domu, które można odpalić zdalnie z telefonu. Prędkość działania owej sieci również znacząco przewyższa poprzednią generację.
Wielu ludzi jednak uważa, że technologia 5G przez swoją teoretycznie kilkukrotnie większą moc od poprzedniczek (3G,4G) może zagrażać zdrowiu ludzi. W Europie wątpliwości na temat 5G zgłosiły np. Holandia czy Belgia, ponieważ obawiają się one, że podczas masowego wykorzystania tej sieci dojdzie do zbyt dużego promieniowania zagrażającemu zdrowiu ludzkiemu. Nie tylko oni jednak mają obawy co do nowości chętnie wprowadzanej przez dostawców. Według raportu “UKE”, które przytoczył portal “Wirtualne Media” 52,3% Polaków obawia się negatywnego wpływu wyczekiwanej innowacji. Jednocześnie 60,9% Osób nie wyraziłoby zgody na umieszczenie BTS-u w okolicy swojego domu.
Odbywa się przez to wiele badań prowadzonych przez różne odrębne od siebie ośrodki badawcze np.:
- Jednym z takich ośrodków jest amerykańska “Federalna Komisja Łączności (FCC)”, która prowadziła takie badania przez 6 lat.
- Innym zaś “Ofcom”, który zbadał 16 nadajników rozmieszczonych w 10 miastach w Wielkiej Brytanii.
“FCC” podczas swoich wieloletnich badań nad promieniowaniem elektro-magnetycznym 5G doszli do wniosków, że nie ma to negatywnych skutków na organizm człowieka. Po wynikach T-Mobile wprowadziło na powierzchni całej powierzchni Ameryki sieć nowej generacji jednak niewiele szybszą od technologii LTE, bo na poziomie 600 MHz. Wiadomo też, że firma Verizon chce wprowadzić Ameryce dużo szybsze łączę Sprint 5G na częstotliwości 2,5GHz w 30 miastach do końca roku 2020. Mapka T-Mobile z grudnia 2019 roku:
“Ofcom” Podczas swoich badań w Wielkiej Brytanii nad antenami 5G odkrył tylko pojedynczy przypadek przekroczenia normy maksymalnej częstotliwości w mieście Brimingham, jednak uznali to za nieznaczące, ponieważ wynosiło to 0,039% nad dopuszczalną normę promieniowania elektro-magnetycznego. Ośrodek jednak nie poprzestał badań nad tym i dalej będzie testował to, aby rzetelnie ocenić zagrożenie. Oczywiście ich badania warto obserwować, ponieważ Brytyjczycy mają identyczną normę promieniowania jak Polski program zaproponowany przez nasz krajowy resort w grudniu 2019 roku, czyli 10W/m2.